" - Nie bój się, młody panie! Cyganka wszystko ci powie. Powie co było, co jest i co będzie. Nie bój się. (...)
Wzięła moją prawą rękę w swoje dłonie i długo ją oglądała i z jednej, i z drugiej strony. Puściła ją, popatrzyła na mnie dość dziwnie i powiedziała:
- Będziesz wszędzie pierwszy. I nikt ci wróżyć nie będzie. (...)
W mojej głowie kołatało się radośnie:
- Będę wszędzie pierwszy.
W niecały miesiąc później, po tak pięknej przepowiedni, że "będę wszędzie pierwszy" z głębokim bólem przekonałem się, iż we wróżby Cyganek wierzyć nie należy. Wyrzucono mnie ze Szkoły Budowy Maszyn. A kiedy uzasadniano mi przyczynę usunięcia ze szkoły, sam dyrektor Herzberg raczył powiedzieć:
- Jesteś pierwszym uczniem wyrzuconym z naszej szkoły. Jesteś pierwszy, który na świadectwie rocznym nagromadził aż sześć dwój i więcej cię widzieć u nas nie chcę.
Od tego czasu stale przekonywałem się, że jestem pierwszy, ale nie od czoła pochodu. "
Takimi słowami wspominał w ten deseń swe młode lata mój ulubiony Jasnowidz, Akhara Jussuf Mustafa w swojej książce "Pamiętnik jasnowidza". Refleksyjność zaś naszła taką Kulę w temacie, względem zawiłości w jej zawodowym żywocie, spektakularnym zwolnieniem z miejsca pracy skutkującym. Tak się bowiem złożyło, że mając urodzeniową Mistrzowską Jedenastkę, nie tylko ja raz jestem pierwsza, ale nawet i dwa razy. Jak zaś można się dowiedzieć z Kobaltowych Okienek "Jedenastka jako liczba PRZEZNACZENIA - określana jest jako liczba OBJAWIENIA". W ten deseń, gdzie ja się objawię, tak ludzisków w zamęt wprowadzam wielki, co opisują także samo w Kobaltowych Okienkach: "Jedenastka jest osobą, obok której nie przejdzie się obojętnie, ponieważ jej postać spowija poświata, której co prawda nie widzi się fizycznymi oczami, ale się ją czuje. W jej oczach jaśnieje blask mądrości i objawienia. ".
Gdy ja owe Prawdy poznałam, tak pogodziłam się z faktem, że mnie obce ludziska na ulicy pozdrawiają spontanicznie, jak w zjawiskową poświatę zapatrzeni, myślałam przy tym jednakowoż naiwnie, że dzięki owej iluminacji także samo i zawodowe moje zajęcia do udanych należeć mogą. Zaczęło się bowiem ciekawie dosyć, gdy mnie do fabryki na etat przyjęto. Jak raz, od dnia pierwszego, wszystkim ja w oko wpadłam na tyle, że mnie oświeconym obdarzali uśmiechem. Najśmieszniej mnie było na hali fabrycznej pracować, gdzie się wyłapywało z taśmy jakoweś Badziewie, montowane potem do wypasionych bryk zakompleksionych facetów, co im za tak zwane przedłużenie penisa służyć owe bryki mają we zwyczaju. Badziewie owo, którego nikt prócz snoba w aucie swym nie potrzebuje, w rozmaitych kształtach i kolorach wyskakiwało z maszyny, a taka Kula z koleżanką za zadanie łapać je miała i dokonywać krwawo bezlitosnej selekcji. Raz takowe badziewia krzywe były, a raz proste, co pracę wielce czyniło radosną, porównań do tego i owego względem, a także samo do uruchamiania alarmowej syreny, co Maszynowego Faceta stawiało do pionu. Kiedy zaś przestój chwilowy w fabryce, czy też przerwa na posiłek, tak w aktywnej dyskusji temat interesujący można było uskutecznić. W ten deseń mnie się na ten przykład koleżanka zapytała dlaczego taka Kula twarzy nie depiluje, co podobnież jest bardzo seksi. Zawsze mnie się wydawało, że ja seksi jestem i bez depilacji, względem, że mnie ani wąs, ani broda nie wyrasta, a tu koleżanka mnie w światłach fabrycznej hali objawiła prawdy, ze ja meszek mam na twarzy. Względem, że Anioł Stróż Chochlik mnie nie odstępuje, nawet i przy pracy w fabryce, odezwałam ja się w te słowa:
"Droga moja! Brzoskwinka też jest nieznacznie owłosioną na ciele, a pomimo tego, jednakowoż bardzo słodka. ".
Jak bowiem z Kobaltowych Okienek się można dowiedzieć "Indywidualność realizującej się prawidłowo Jedenastki zwraca na siebie uwagę otoczenia; jest to ktoś, nie tylko pełen inwencji, nawiedzony, ale posiada jakby "od zawsze" skrystalizowaną własną hierarchię wartości, których się trzyma i których potrafi bronić, gdy zajdzie potrzeba. "
Tedy koleżanka zamilknąwszy w zdumieniu na owe argumenta, lecz cóż i z tego, jak odtąd z szerokim uśmiechem, co się tylko w pracy pojawiłam, przez całą halę fabryczną do mnie wołała: "Jest nasza Brzoskwinka!", przez co ja spłoniona pod męskimi spojrzeniami siadać do pracy musiałam, a ręce mnie drżały nad skrzywionym Badziewiem. Nie wiadomo w ten deseń, czy awans był to, czy też kara za niezdrowe brzoskwiniowe rumieńce pod fabryczną upiorną lampą, wnet ja przeniesienie z hali fabrycznej na pokoje otrzymałam i z samym szefem biurko jedno dzielić mnie wypadło, co konsekwencje swoje miało...
c. d. n.
PS.
Aby nie było, że ja co zmyślam i zarozumiała jestem, tak cytaty względem Mistrzowskiej Jedenastki z następujących źródeł pochodzą:
forum.gazeta.pl
elayos.blogspot.de