Mój ukochany,
Słońcem rozgrzani
Bezwolnie
Wchodzimy w światłocieni łagodność
Puszczam hamulce
I dajemy się ponieść
Dłonie
Kładę na udach i
Przymykam oczy
Słyszę wśród rozmigotanych kolorów
Zdecydowane, lecz czułe głaskanie
Zespoleni w jedno, naprzód
Delikatnymi ruchami
Wprost w oddechu dotyk,
Co czule rozsypuje perliste krople
Jak naszyjnik, nagle zerwany, na moim dekolcie
A gdy już ze zmysłów tych wypływamy,
Ciało masz jeszcze trochę wilgotne,
Daję Ci iskrę do jazdy
I wiem to, ukochany...
... gdy zobaczę zielone światło,
Mogę wyjechać z Waschstrasse
A Fakt Mycia Karawanu, jest Faktem dokonanym!
:-)))